Forum AI - Warszawa 10 Strona Główna


Założycielowi Amnesty International byłoby przykro...

 
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum AI - Warszawa 10 Strona Główna -> Tortury
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tborcz
Gość






PostWysłany: Wto 12:48, 10 Kwi 2007    Temat postu: Założycielowi Amnesty International byłoby przykro...

Peter Benenson zapewne nie przypuszczał, że jego ideały, które zaszczepił w Amnesty będą ulegać negatywnym zmianom.

AI zdominowana jest przez lobby, które chce wykorzystać Stowarzyszenie do swych grupowych celów i walki z Bogiem. Nie namawiam by uczynić z Amnesty organizacje wyznaniową.

Ideały, które mogły się Bogu podobać, są zmieniane w interesie konkurencji Boga. AI broni życia zbrodniarzy, i morderców. To dobrze. Każde życie jest święte. Dlaczego dla niektórych członków AI życie nienarodzonych nie jest żadną wartością?.. Nie pozwalamy dyktatorom skazywać ludzi na śmierć.

A zachęcamy kobiety - matki do wydawania wyroków śmierci na własne, niewinne niczego, bezbronne, nienarodzone dzieci... Amnesty International usprawiedliwiając aborcje uczyniła... Ku śmierci zwrot...

Lekarz jak średniowieczny kat... rozcina, rozrywa, miażdży...

Co byśmy powiedzieli gdyby skazańca naprzykład w Chinach lub USA w ten sposób pozbawiano życia? Mino, że był mordercom pedofilem...

Wiele ideałów podzieliło los utopi. Mój światopogląd nie jest obecnie modny... Sprzeciwiając się złu współczesnego świata bądźcie świadomi, że kariery nie zrobicie.

W starożytnej Sparcie zabijano nowonarodzone słabe i chore dzieci...

Było to normą społeczną...

CZŁOWIECZEŃSTWO tym się wyróżnia, że chroni, leczy i utrzymuje Osoby Ludzkie...Słabe, chore i ułomne.

AI zamało poświęca uwagi współczesnemu niewolnictwu, jakim jest wyzysk pracowników.

Jest jeszcze czas by to pozytywnie zmienić.

Trzeba o tym rozmawiać. Nie może to być temat zakazany.

Z Szacunkiem dla wszystkich Członków AI na Całym Świecie

tadeusz borcz
Powrót do góry
GOŚC
Gość






PostWysłany: Śro 13:05, 11 Kwi 2007    Temat postu: Prawa człowieka - broń przeciwko ludziom

Gdy ktoś zaczyna powoływać się na prawa człowieka, możemy być pewni, że zaraz usłyszymy coś głupiego.



Mało w ostatnim półwieczu pojęć, które by zostały w podobny sposób doprowadzone do absurdu i skompromitowane.

Może najłatwiej to zauważyć, jeśli się przyjrzy, czym się dziś zajmują organizacje, które kilka dziesięcioleci temu odgrywały wielką rolę w walce z totalitarnymi reżimami w naszej części świata, domagały się uczciwości sądów i respektowania podstawowych ludzkich wolności. Dziś patronują akcjom w rodzaju "tiszertów dla wolności", w ramach której stęsknione za prowokacją celebrites kłuły nas niedawno w oczy obnoszonymi na koszulkach napisami "Dokonałam aborcji", "Mam okres" albo "Nie płakałem po papieżu". Niegdyś monitorowały przypadki tortur, przetrzymywania w więzieniach, skrytobójczych mordów politycznej policji - dziś największe podniecenie ich działaczy budzi szansa usunięcia z publicznego miejsca krzyża, zwłaszcza jeśli w zamian mogą umieścić jakieś obscena, najlepiej homoseksualne. Niegdyś uważały za swą misję obronę ludzi niewinnych, prześladowanych za to, że działali na rzecz wyzwolenia społeczeństwa spod nieludzkiej władzy - obecnie skupiają się głównie na uwalnianiu niewątpliwych przestępców od uciążliwości związanych z odbywaniem kary oraz na chronieniu ich przed publicznym potępieniem.

Bicz na Wuja Sama
Dzieje się tak bynajmniej nie dlatego, że na szerokim świecie mogłoby zabraknąć reżimów pozbawiających swych poddanych prawa głosu i terroryzujących ich na różne sposoby. Sytuacja w tym względzie bynajmniej się nie poprawiła po obaleniu Związku Sowieckiego - w okupowanej Czeczenii czy Tybecie wciąż mamy do czynienia z zorganizowanym ludobójstwem, w żelaznym uścisku trzymani są poddani komunistycznych Chin, Kuby i Północnej Korei, w krajach islamskich morduje się w majestacie miejscowego prawa odstępców religijnych, a w Afryce i Azji mnożą się antychrześcijańskie pogromy organizowane przez muzułmanów. Byłoby czym się zajmować. Pod warunkiem że podobnie jak w latach zimnej wojny, prawa człowieka i obywatela były nadal ideologicznym uzasadnieniem dla konfrontacji cywilizacji zachodniej z wrogimi jej reżimami.

Ale tak już nie jest. Dziś prawa człowieka i obywatela obrócone zostały przeciwko cywilizacji zachodniej, zwłaszcza w jej wydaniu najsilniejszym, amerykańskim. Tortury, rozstrzeliwanie, masowe groby w krajach kolorowych okazują się daleko mniej istotne od "praw kobiet", "praw homoseksualistów" i "praw socjalnych", czyli postulatów ideologicznych służących "dekonstruowaniu" wartości, na których zbudowano cywilizację białego człowieka. Na jedną petycję czy pikietę w sprawie okupacji Tybetu czy Czeczenii przypadają dziesiątki, jeśli nie setki spektakularnych zaangażowań w walkę z karą śmierci w USA (ale już nie w Chinach) oraz karą bezwzględnego dożywocia w innych krajach zachodnich, w promowanie aborcji i pilnowanie, czy homoseksualna rozpusta darzona jest wszędzie należytą rewerencją. Masakry chrześcijan nie wydają się wspomnianym obrońcom praw człowieka ani w części tak ciekawe jak śledzenie, gdzie i kiedy CIA miała czelność przelecieć samolotem, nie opowiedziawszy się wcześniej ze szczegółami miejscowej prasie.

Marsz przez instytucje
Wynika to z faktu, że wspomniane międzynarodowe organizacje padły ofiarą strategii wskazanej radykalnej lewicy przez Gramsciego (przypomnijmy, że w przeciwieństwie do Lenina ów ideolog "ruszania z posad bryły świata" zalecał lewicy "marsz przez instytucje"). Tworzyli je ludzie, którzy uważali, że demokracja liberalna w wydaniu zachodnim i wypracowane przez nią standardy wolności słowa, wyznania i praw obywatelskich są istotnym osiągnięciem w rozwoju ludzkości i jako takie winny być upowszechniane na całym świecie. Niepostrzeżenie zaś przeszły w ręce ludzi, którzy patrzą na to zupełnie inaczej - ludzi, którzy, jak ujął to przywódca rewolucjonistów w "Biesach" Dostojewskiego, "nie godzą się na ani jedną łzę", to znaczy nie interesuje ich nic mniej niż wcielenie w życie wyznawanej utopii. W ich optyce demokracja liberalna w typie zachodnim jest systemem równie niesatysfakcjonującym jak rozmaite funkcjonujące na świecie reżimy. Za to o wiele łatwiej niż one poddaje się, właśnie przez szacunek dla owych standardów, ich ideologicznej ekspansji.

Mówiąc krótko, prawa człowieka stały się narzędziem wcielania w życie programu radykalnych zmian społecznych mających przemodelować świadomość Zachodu, oprzeć na nowych zasadach jego organizację społeczną i wykreować nowe wartości na miejsce starych, które z kolei należy skompromitować, zohydzić i odrzucić. Cel jest ten sam, który przyświecał lewicy od czasów rewolucji francuskiej - zburzenie starego porządku i zbudowanie na jego gruzach nowego wspaniałego świata.

I podobnie jak we wszystkich poprzednich odsłonach tej walki nie bardzo wiadomo, jak ma wyglądać ten nowy wspaniały świat - rysuje się jedynie mgliście wizję powszechnej tolerancji i ożywczej różnorodności. Wiadomo natomiast doskonale, jak doprowadzić do upadku porządku, który przez wiele pokoleń organizował społeczeństwa naszej części świata i przyniósł im nieporównywalny z innymi cywilizacyjny sukces.

Prawo wszystkich do wszystkiego
Nie chcę się wdawać w metodyczny wykład, który wymagałby solidnej książki - mówiąc pokrótce, tego cywilizacyjnego sukcesu nie byłoby, gdyby nie społeczny ład zapewniający jednostce możliwość twórczego działania i czerpania zeń korzyści. W tym ładzie istotną rzeczą jest ochrona rodziny jako podstawy społecznej struktury. To perspektywa zapewnienia swej rodzinie jak najlepszego losu uruchamia w człowieku pokłady pracowitości, przedsiębiorczości i kreatywności, które w ciągu kilku pokoleń przyniosły Zachodowi rozkwit. Upadek znaczenia rodziny, zastąpienie społeczeństw opartych na tym modelu - "patriarchatu", jak zwą to pogardliwie burzyciele - społeczeństwem singli pozostających ze sobą w luźnych i niezobowiązujących związkach erotycznych to prosta droga do wygaszenia cywilizacyjnego postępu.

Temu zabójczemu dla naszego świata procesowi bardzo sprzyja zaliczenie do praw człowieka tak zwanych praw socjalnych, czyli "prawa" do życia na cudzy koszt. Jest to oczywiście odwieczny postulat lewicy - pozbawienie obywateli własności, przejęcie jej przez władzę, która, rozdając je według kryteriów "społecznej sprawiedliwości", zrówna losy zapobiegliwych i lekkomyślnych, preferując tym samym drugich. Jednak gdy realizacja tego postulatu w różnych częściach świata jawnie go skompromitowała jako receptę na powszechny dobrobyt, został on zaliczony do redagowanego na nowo katalogu praw człowieka. Nikt już nie wmawia nam, że jako społeczeństwo powinniśmy "wyrównywać szansę" przez oddawanie wielkiej części swych dochodów biurokratycznemu molochowi oraz godzić się z okradaniem wdów i sierot podatkiem spadkowym, ponieważ to uczyni świat bogatszym - dziś słyszymy, że mamy się na to godzić, bo człowiek ma niezbywalne prawo do życia na koszt innego człowieka.

Również cała paleta "praw" dotyczących spraw płciowych to nic innego jak nowa maska dla starego, rewolucyjnego dążenia do wyrwania dzieci spod zgubnego wpływu rodziców. Zgubnego, gdyż jest oczywiste, że w rodzinie dzieci muszą się kształtować na obraz i podobieństwo swoich rodziców, a ci nowego człowieka niezbędnego do zbudowania nowego wspaniałego świata nie wychowają na pewno. Rozwiązanie tego problemu dawna lewica widziała w przymusie - odebraniu dzieci rodzicom i wychowywaniu ich w specjalnych szkołach janczarów. Nowa zarzuciła ten prostacki projekt na rzecz bardziej finezyjnych. Jednym z nich jest rozszerzenie katalogu praw człowieka o "prawa dziecka" - z grubsza polegające na przyznaniu mu prawa do niesłuchania rodziców. W przypadku próby narzucania przez tatę i mamę wartości "patriarchalnych" sprzecznych z tymi, jakie dziecko przyswaja sobie z mediów elektronicznych i publicznej edukacji, w sukurs pospieszy państwowy aparat przemocy.

Jeśli oczywiście w ogóle tata i mama mieszkają ze sobą, albowiem inne poszerzenie tegoż katalogu oznacza cofnięcie przywilejów, jakie rodzina miała w tradycyjnym systemie społecznym. Wychowanie dzieci jest pewnym trudem, który tradycyjny ład rekompensował szczególnym potraktowaniem związku kobiety i mężczyzny. Oczywiście rozszerzenie tego szczególnego traktowania na konkubinaty w ramach "praw" kobiet i tzw. mniejszości seksualnych sprawia, że normalna rodzina zostaje ustawiona na pozycji przegranej.

Ochrona życia wygodnego
Nie wdając się w szczegóły, zwróćmy uwagę, że aby rozmnożyć wspomniane "prawa", milcząco poszerzono katalog imponderabiliów - obejmujących tradycyjnie wolność, własność i sprawiedliwość - o prawo do przyjemności. Forsowane w krajach zachodnich i w instytucjach międzynarodowych "prawa" dla mniejszości seksualnych od dawna nie sprowadzają się już tylko do ochrony tradycyjnie rozumianych praw przysługujących wszystkim bez względu na "tożsamość seksualną". Obecnie przekładają się na "prawo" do tego, aby we wszelkich działaniach zmierzających do realizowania swej seksualności być powszechnie akceptowanym. Mieści się to zresztą doskonale w nowym rozumieniu praw człowieka. Jeśli prawa te mogą nam narzucić obowiązek utrzymywania człowieka rozrzutnego i lekkomyślnego, który strawił życie na pogoni za przyjemnościami w słusznym przekonaniu, że o jego byt troszczyć się muszą inni - to mogą nam też narzucić obowiązek okazywania szacunku i akceptacji dla rozpustnika. Szczególnie jeśli zapragnie on manifestować rozpustę homoseksualną.

Owo "prawo" do bycia akceptowanym wynika z takiego rozumienia ludzkich prerogatyw, które można by nazwać prawem do beztroski. Jeśli tradycyjny ład oferował nam ochronę tylko pewnych podstawowych obszarów naszego życia, przyjmując założenie, że za resztę człowiek ponosi odpowiedzialność sam, to nowa lewica zaoferowała ochronę życia wygodnego - od momentu przypadkowego poczęcia do eutanazji (zwanej prawem do "godnej śmierci").

Pełne wcielenie w życie pisanego przez nią dziś zmodyfikowanego katalogu praw człowieka oznaczać będzie, że obywatel nowego wspaniałego świata nie będzie za młodu zmuszany do osiągania jakichkolwiek wysokich celów (prawa dziecka), nie będzie potem goniony do pracy (prawa socjalne, czyli do "godnego życia"), nie będzie ponosił kosztów ani konsekwencji przypadkowego spłodzenia potomstwa, nie będzie odczuwał bolesnych konsekwencji wejścia w konflikt z prawem (prawa więźnia do humanitarnego traktowania).

Nie będzie podlegał żadnej krytyce, która mogłaby mu zepsuć humor - przed czym chroni go choćby prawo do nienarzucania mu żadnych przekonań religijnych. A jeśli stwierdzenie, że nie wolno zabijać dziecka dla wygody matki, traktowane jest dziś wyłącznie jako "pogląd religijny", i to naruszający "prawa kobiety", to pod tę kategorię można równie dobrze podciągnąć dowolne wskazanie natury etycznej. Chronić go będzie także prawo do prywatności, które już dziś w niektórych krajach zabrania publikowania zdjęć pedofilów, maniakalnych morderców i terrorystów. Albo inne prawa, jakie da się wywieść z tych, które burzyciele cywilizacji wmawiają nam od pewnego czasu, zamykając potencjalnym krytykom usta hasłem "prawa człowieka".

Czy może istnieć społeczeństwo ustawowo preferujące ludzi samolubnych, niemoralnych, podporządkowujących wszystko swojej przyjemności, będących każdy miarą sam dla siebie? Oczywiście że nie. I burzyciele doskonale o tym wiedzą, nie są aż tak głupi, by nie wiedzieć, co robią: niszczą. Potrzebują gruzów, aby zbudować na nich świat nowy. W czasach rozwoju, wysokiego przyrostu naturalnego i drastycznych różnic majątkowych destrukcji społeczeństwa dobrze służyło odwołanie się do ludzkiej aktywności i agresji. W czasach powszechnego dobrobytu i zgnuśnienia lepiej służy temu samemu celowi odwołanie się do lenistwa i bierności.

Dlaczego poddajemy się tej demagogii? Może dlatego, że przywykliśmy patrzeć na jedną tylko stronę rachunku. Ktoś ma prawo - ktoś inny musi ponieść koszt tego prawa. Gdyby człowiek ogłuszony demagogią o swych prawach choć przez chwilę pomyślał, jakie mu się narzuca związane z nimi koszty, zbuntowałby się natychmiast.

Rafał A. Ziemkiewicz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum AI - Warszawa 10 Strona Główna -> Tortury Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Bright free theme by spleen stylerbb.net & programosy.pl
Regulamin